waw75 waw75
1124
BLOG

Platforma Obywatelska – partia dynastii panującej

waw75 waw75 Polityka Obserwuj notkę 29


Wiodąca pozycja polityczna Platformy Obywatelskiej – ostatnio coraz trudniejsza zresztą do uzasadnienia – jest pochodną wieloletniego cynicznego definiowania światłej grupy społecznej która ma wyłączne prawo do sprawowania władzy. Można powiedzieć że środowisko Platformy Obywatelskiej – którego elektorat został skupiony wokół czytelników Gazety Wyborczej, Newsweeka, Tygodnika Powszechnego czy widzów TVN i TVN24 - stało się współczesnym modelem dynastii panującej. Współczesnym – a więc bardziej masowym niż rody panujące przed wiekami, niemniej jednak, pomimo owej współczesnej masowości, z tożsamością wybitnej mniejszości, która opiera się transferom społecznym ze strony gorszej i ciemnej większości. Ten jasny blask nie może zostać skalany szarzyzną, i takie zjawiska jak podziały i konflikty społeczne czy polityczny nepotyzm są wręcz fundamentem – definicją dominacji tej grupy w działalności politycznej. Solidaryzm społeczny czy zrównoważony rozwój terytorialny są sprzeczne z jej postrzeganiem świata.  Bo,  podobnie jak przed wiekami , dzisiejsza „dynastia panująca” to środowisko przekonane o tym, że pozycja i rola jaką sprawuje, daje jej prawo czerpania korzyści niedostępnych dla reszty społeczeństwa. I to niezależnie od kompetencji, wykształcenia czy walorów intelektualnych. Widać to zresztą dziś nader często kiedy jesteśmy świadkami dyskusji na temat zarobków np w spółkach skarbu państwa. Jedyne co irytuje większość publicystów obecnej władzy to nie stutysięczne pensje członków zarządów spółek – to akurat uważają za naturalny mechanizm awansu do środowiska władzy na płaszczyźnie biznesu - ale fakt że najwyżsi urzędnicy w państwie podlegają jeszcze ustawie kominowej i zarabiają jedynie pięcio – czy siedmiokrotnie więcej niż średnia krajowa. Czy w oczach tych ludzi takie patologie jak masowy outsearching w urzędach państwowych albo coroczne  kilkudziesięciotysięczne premie dla menedżerów zarządzających instytucjami nawet w zadłużonych, niewielkich samorządach, są zwykłym okradaniem własnych obywateli? To różnica paradygmatów. Dla tych ludzi oburzenie z nominacji Igora Ostachowicza na posadę za prawie 200 tysięcy miesięcznie czy pół miliona odprawy dla pani Wasiak ma tylko jedno wytłumaczenie: zazdrość motłochu. Jeśli chce się zrozumieć dzisiejszą Polskę to warto mieć świadomość tej optyki obecnej władzy. I jej elektoratu który zaślepiono pogardą i który nie potrafi już dostrzec tego że jej ostentacyjna arogancja nie tylko powoduje gigantyczne straty finansowe państwa ale jest także głównym motorem rozłamu polskiego społeczeństwa.

 

Platforma Obywatelska stała się polityczną reprezentacją „rodziny panującej”.  Lokomotywą nie była jednostka ale zacne grono etatowych reżyserów, publicystów, literatów, satyryków, artystów czy wybranego grona naukowców – niejako „senatu” środowiska, „senatu” dynastii rządzącej. Stąd też wynika zasadnicza różnica w postrzeganiu liderów. O ile bowiem Tusk był postrzegany jako wyraziciel potencjału elity , o tyle Kaczyński to osoba wybijająca się tylko ponad bezrozumne masy nie rozumiejące niczego poza chęcią odwetu za genetyczną krzywdę. W oczach tych ludzi kult Tuska był i jest więc potwierdzeniem pewnych aksjomatów na temat wybitności swojego środowiska – poparcie dla Kaczyńskiego zaś przejawem bezmyślnego, i opartego na niskich pobudkach, kultu jednostki, rodem z totalitarnych systemów.

 

Czego jesteśmy świadkami w ostatnich tygodniach? No właśnie tego zjawiska: braku jakichkolwiek wymagań wobec liderów politycznych. Liczy się bowiem wyłącznie interes i pozycja środowiska dynastii rządzącej. Słuchając dziennikarskich recenzentów polskiej polityki - takich ludzi jak Jacek Żakowski, Paweł Wroński czy Tomasz Lis dostrzegamy, że jesteśmy świadkami zaniku jakichkolwiek paradygmatów czy aksjomatów umożliwiających dyskusję. Nepotyzm nie jest nepotyzmem, korupcja nie jest korupcją, brak kompetencji nie jest brakiem kompetencji, kłamstwo nie jest kłamstwem itd. Wszystko może być jednocześnie albo dobre albo złe – w zależności od tego jak będzie się to kalkulowało w interesie władzy.

 

Co jednak najbardziej niebezpieczne – ustały dziś w Polsce wszelkie wymagania stawiane politykom reprezentującym dynastię Platformy. Polityk tej partii – nawet ten odpowiedzialny za najważniejsze dziedziny funkcjonowania państwa – może powiedzieć wszystko lub zaniedbać dowolną sprawę. Jedyne kryteria oceny funkcjonują bowiem wyłącznie w sferze publicystyki. I naprawdę trudno w tym wirtualnym systemie uprawiania polityki w Polsce znaleźć  bardziej pasującą osobę do reprezentowania dynastii niż Ewa Kopacz. Cokolwiek by o pani premier nie powiedzieć to niewątpliwie była to w polskiej polityce osoba która była w stanie powiedzieć wszystko co było korzystne dla jej partii, niezależnie od tego czy zawierało choćby odrobinę prawdy. 

 

Począwszy od ”szuflad pełnych ustaw” na początku 2007 roku, przez gotowe podobno – 7 lat temu – dwa warianty wprowadzenia Dodatkowych Ubezpieczeń Zdrowotnych czy komunalizacji placówek , przez bohaterską walkę z koncernami farmaceutycznymi o zapewnienie bezpiecznych szczepionek na wirus AH1N1 jesienią 2009 roku, po przekopywanie smoleńskiego błota na metr w głąb. Można się spierać czy Ewa Kopacz – szczególnie w kwestii smoleńskiej – została źle poinformowana czy też może  jej słowa nie miały znaczenia – ale niewątpliwie zbyt dużo już zebrało się tych zbiegów okoliczności żeby nie uznać że pani Kopacz jest w stanie powiedzieć wszystko a jej słowa należy traktować ze sporą rezerwą. Dopóki jednak były to słowa posłanki sprawa była błaha, w ustach marszałka sejmu brzmiały niepokojąco ale kiedy mówimy o wiarygodności premiera – sprawa jest po prostu niebezpieczna.  Moim zdaniem zresztą Ewa Kopacz była – i to jeszcze na długo przed kwietniem 2010 roku - jedną z bardziej wstrętnych postaci polskiej polityki. Trudno nie pamiętać choćby zarzutów o lenistwo czy promocję polityczną własnej osoby kosztem pacjentów jakimi ówczesna pani poseł Ewa Kopacz atakowała profesora Zbigniewa Religę. Dziś jesteśmy oczarowani nie tylko tytaniczną pracowitością Zbigniewa Religi ale przede wszystkim oddaniu z jakim poświęcał się każdemu pacjentowi. Czy pani Kopacz postrzegała tego człowieka inaczej czy tylko po prostu opłacało jej się politycznie rzucać na niego oskarżenia, pewnie już się nie dowiemy. Czy premier Ewa Kopacz, która w 2007 roku wspierała protestujące pod kancelarią premiera pielęgniarki, sama zaopatrywała je w kanapki i organizowała transporty autokarami ma dziś prawo do krytyki górników którzy przyjadą na kilka tygodni protestować pod jej kancelarią? Można jeszcze przypomnieć sporo innych bardziej drobiazgowych kwestii, jak choćby poparcie ówczesnej poseł Kopacz dla ustawowych 40%  z kontraktów szpitala jako część zagwarantowana na wynagrodzenia dla personelu (co było jednym z postulatów „białego miasteczka” latem 2007 roku) , osobiste gwarancje minister zdrowia Ewy Kopacz że pielęgniarki po wprowadzeniu nowej ustawy o prawie pracy nie będą zmuszane przez dyrekcje szpitali do przechodzenia na kontrakty, czy podobne gwarancje dawane lekarzom latem i jesienią 2011 roku że nie będą finansowo obarczani za pomyłki wynikające z zamieszania wokół  ustawy refundacyjnej. Ewa Kopacz jest w stanie powiedzieć wszystko. I nieważne czy na wiecu czy w expose.Czy to atut czy wada? - czy uczciwość jest atutem czy wadą?

Sama może oczywiście przez najbliższy rok liczyć na zwolnienie w jakiejkolwiek odpowiedzialności, i nawet całkowity bezwład czy nie rozwiązanie jakichkolwiek problemów państwa , opinia publiczna wytłumaczy społeczeństwu krótkim okresem urzędowania, trudnymi okolicznościami geopolitycznymi czy agresją opozycji. Mimo że obejmuje rząd w sytuacji całkowitego komfortu w arytmetyce parlamentarnej, przy sprzyjającej postawie mediów, obsadzeniu ludźmi Platformy większości kluczowych stanowisk w administracji regionów czy dysponowaniu możliwościami sponsorowania inicjatyw rządu przez opanowane przez Platformę spółki skarbu państwa. Warto jednak przypomnieć fragment jej wystąpienia w sejmie – wygłoszonego cztery miesiące po  powołaniu rządu PiS-u, który dzialal bez większości parlamentarnej , przy wrogiej postawie mediów i spółkach oraz administracji obsadzonych przez ludzi lewicy:

 

„Gdybym dzisiaj chciała ocenić skuteczność tej władzy, powiedziałabym tak: PiS-owska polska ochrona zdrowia to nic innego jak polityczny western i rządowy spokój. A więc okazuje się, że zdrowie 38 mln Polaków zdeponowane w Narodowym Funduszu Zdrowia nie jest, jak widać, na tyle ważnym problemem, aby kłopotać nim zadowolony z siebie rząd, ponieważ jest to temat kontrowersyjny, ponieważ system jest niewydolny i wymaga także niepopularnych działań również politycznych, A więc co? Lepiej nie robić nic, aby nie popsuć pysznego medialnego wizerunku premiera, który wszak tak ponoć jest uwielbiany przez większość Polaków. Zadam więc pytanie, kiedy zaczniemy realizować, panie premierze, panie ministrze, zapowiedzi zawarte w rządowym exposé?”

 

http://orka2.sejm.gov.pl/Debata5.nsf/main/28F04AC9

 

Czy za cztery miesiące Ewa Kopacz będzie rozliczana z przygotowania i wdrożenia w życie jakiejkolwiek reformy systemowej? Czy samam będzie - jak zapowiada wymagała tego od swoich ministrów?


 PiS w ciągu bodaj 14 miesięcy, kiedy posiadał większość parlamentarną, zdołał przygotować ustawę o sieci szpitali, niemal domknąć koszyk świadczeń gwarantowanych, powołać CBA, zorganizować sądy 24 – godzinne do szybkiego osądzenia np. kiboli,  zreformować służby wywiadu wojskowego i zlikwidować WSI, wynegocjować warunki budżetu unijnego na lata 2007-2014 i przygotować wszystkie programy operacyjne do ich dystrybucji łącznie z uwzględnieniem pozakonkursowego wydatkowania na potrzeby Euro2012, przygotować nowelizacje ustawy o zamówieniach publicznych czy przygotować wszystkie kwestie związane z wejściem Polski do Strefy Schengen. Czy ktoś stawia takie wymagania przed rządem Ewy Kopacz w ciągu najbliższych czternastu miesięcy?

Dynastia panująca nie lubi sobie stawiać wymagań – te kwestie załatwiają spece od wizerunku i kontaktów z mediami. 

 "A po lodzie tak jak co dzień będą chodzić dzieci..." 
waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka