waw75 waw75
3377
BLOG

To jest już całkiem inny kraj

waw75 waw75 Polityka Obserwuj notkę 73

Patrząc na akcję obrony obozu władzy przed odpowiedzialnością za skrzywdzenie Wojciecha Sumlińskiego, od dawna trudno mi się pozbyć porównań z sytuacją jaka miała miejsce po tragicznej śmierci Barbary Blidy.

Nie zamierzam oczywiście rozliczać ani ś.p. Pani Blidy ani Pana Sumlińskiego z ich poczynań – z oczywistych powodów, ale porównanie postaw jakie zdeterminowały obie sprawy wśród mediów i tak zwanej opinii publicznej, dają obraz jakiegoś niezwykle smutnego, by nie rzec, mrocznego charakteru dzisiejszej Polski.

IV RP, mimo wszystkich różnic zdań na jej temat, była państwem o niebo zdrowszym niż dzisiejsza Polska. Przede wszystkim zaś było to państwo w którym opinia publiczna zawsze stawała w obronie obywatela kiedy tylko pojawiały się wątpliwości czy władza nie nadużywa przeciwko niemu swoich narzędzi.

 

W przypadku Barbary Blidy – pomijając już nawet polityczne wykorzystywanie latami tej tragedii - opinia publiczna zachowała się według mnie racjonalnie. I w gruncie rzeczy oburzenie Polaków miało dość zdrowe, z punktu widzenia systemu państwa, motywy. Główny zarzut był bowiem taki, że władza skrzywdziła obywatela i posłużyła się do tego organami ścigania. Upublicznienie zaś całej sprawy spowodowało że ów obywatel nie wytrzymał tej presji i odebrał sobie życie. I właśnie to spowodowało że dla mediów, publicystów, osób publicznych, wreszcie wielu prywatnych osób, nawet zarzuty korupcyjne i fakt przekazania przez Panią Blidę pieniędzy dla szefów państwowej spółki, przestały mieć znaczenie. To czy Pani Blida była winna czy nie, przestało kogokolwiek interesować – ważne były ewentualne nieprawidłowości które mogły doprowadzić do jej załamania psychicznego i samobójczej śmierci.

Opinia publiczna wzięła Ją więc w obronę – włączył się tu jakiś skądinąd zdrowy mechanizm ludzkiej wrażliwości. Przez prawie całą kadencję działała (transmitowana w mediach publicznych)  sejmowa komisja śledcza pod wodzą Ryszarda Kalisza, który po każdym niemal posiedzeniu był gościem publicznych mediów i dodatkowo referował przebieg prac komisji, obywatele mogli poznać niemal stenogramy ze spotkań rządu, pojawiło się kilka telewizyjnych reportaży i niezliczona ilość prasowych artykułów na temat badań prochu na rękach agentki ABW, badań śladów na broni, kolejności zdarzeń w domu Państwa Blidów. Wszystko po to aby obronić obywatela przed machiną państwa – przed pokusami użycia narzędzi jakie daje władza. Wszystko po to aby na przyszłość nie pozwolić nikogo skrzywdzić – nawet bez baczenia na jego winę.

Dziś sytuacja jest, można powiedzieć dokładnie odwrotna. Mamy bowiem dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego, który rzekomo miał się domagać lub tylko zgodzić się na przyjęcie łapówki w zamian za przekazanie dwóm byłym oficerom WSI tajnego aneksu do raportu i likwidacji WSI. Jak dotychczas nie udało się co prawda znaleźć na to ani jednego dowodu i kilkakrotnie zmieniano zarzuty wobec Sumlińskiego, a mimo to zdrowa optyka opinii publicznej jakoś dziwnie wyparowała. W domu tego człowieka kilkakrotnie dokonywano rewizji, w obecności żony i dwóch małych córeczek, wielokrotnie doprowadzano go na przesłuchania, media miesiącami pisały o jego przestępczej działalności. Rekwirowano mu materiały dziennikarskie, materiał do książki nad którą pracował kilka lat, publicznie oskarżano i pomawiano. W końcu doprowadzono go do próby samobójczej.

Jak wiadomo też, całą akcję niszczenia Sumlińskiego omówiono w gronie trzech – a być może większej liczby osób, między innymi w obecności ówczesnego posła Bronisława Komorowskiego i dwóch oficerów WSI którzy zaproponowali „rozpracowanie” Sumlińskiego z celu uzyskania aneksu.

Coś dziwnego stało się z ludźmi, gdzieś zapodziała się zdrowa misja opinii publicznej aby nawet bez baczenia na winę stanąć w obronie obywatela jeśli jest podejrzenie że machina państwa robi mu krzywdę. Co więcej – jest dokładnie na odwrót – dziś opinia publiczna nie tylko blokuje informacje na temat kulisów sprawy ale obronę tegoż obywatela traktuje wręcz jako agresję wobec demokratycznych organów państwa i zamach na rację stanu.

Dziś władza może zrobić z obywatelem co tylko zechce i ani media ani opinia publiczna nie staną w jego obronie. Media publiczne nie patrzą na ręce władzy, nie mówiąc już o jakimkolwiek rozliczaniu jej za niesprawiedliwe traktowanie obywatela. W „pojedynku” władza kontra obywatel media jednoznacznie staną dziś po stronie władzy – a jeśli będzie trzeba zablokują przepływ informacji na temat sprawy. Krytyka modelu IV RP – szczególnie przez przedstawicieli mediów sympatyzujących z obecną władzą, stały się jakimś bardzo smutnym rodzajem hipokryzji, a dominującą postawą jest ta, że jeśli machina państwa krzywdzi obywatela to trzeba spytać czy nie sympatyzuje on ze środowiskami opozycyjnymi. Jeśli tak to niech się nie domaga sprawiedliwości bo władza może z nim zrobić co tylko zechce, a media są przecież jednym z najważniejszych ... narzędzi władzy.

 

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka