waw75 waw75
4056
BLOG

Być jak Piotr Stasiński

waw75 waw75 Polityka Obserwuj notkę 48

W życiu nie przeczytałem żadnego artykułu Piotra Stasińskiego. Dla mnie to po prostu jeden z dziesiątków albo i setek publicystów ogólnopolskich gazet i to w dodatku piszący w dzienniku którego nie czytuję. Można więc powiedzieć, że gdyby któregoś dnia – parafrazując deklaracje swojego redakcyjnego kolegi, wystawił publicznie tabliczkę z napisem „Pi...lę – nie piszę!” to najpewniej bym tego nie zauważył.

Mimo to Piotr Stasiński od lat jest dla mnie publicystą rozpoznawalnym – z jednego jedynego programu telewizyjnego w którym go widuję: z „Loży prasowej” w TVN24. I choć każdy z publicystów komentujących wydarzenia w programie Małgorzaty Łaszcz ma jakiś swój styl, to Stasiński ma jeszcze jedną wyjątkową na tle pozostałych cechę - kiedy którykolwiek z dyskutantów ośmieli się przedstawić odmienne od niego zdanie, to redaktor Wyborczej najpierw siorbie nosem a potem w sekundzie przybiera grymas najwyższej pogardy.

Nie wiem czy robi to świadomie, czy też jest to odruch automatyczny (obie wersje wydają mi się  równie prawdopodobne ), ale jeśli zależy mu na tym aby owo poczucie opiniotwórczej wyższości było dla telewidzów widoczne, to cel osiąga w stu procentach.

Jak każdy publicysta każdej dużej machiny medialnej Piotr Stasiński musi rzecz jasna pielęgnować optykę jakiej oczekują i jaką podzielają czytelnicy. Trudno się więc dziwić że takim ludziom jak Stasiński, Majcherek czy Żakowski od iluś tam lat, przy dowolnej kwestii – od Amber Gold , przez  zapaść górnictwa, dramatyczny wzrost deficytu budżetowego, okradanie klientów SKOK Wołomin,  kolejki do lekarzy albo zaniedbania przy przygotowaniu wizyty w Smoleńsku - zawsze wyjdzie na koniec że to skandaliczna wina PiS-u albo któregoś z jego liderów.

Taka już bowiem ludzka natura, że wiarygodne i błyskotliwe wydają nam się jedynie te informacje i komentarze które pasują do naszych poglądów. To przypadłość uniwersalna. Na marginesie, kilka tygodni temu, jeden z moich znajomych wyborców PO psioczył że PiS wygrało wybory bo wszystkie media  latami atakowały rząd PO i PSL  i zamiast pokazywać to co najważniejsze – czyli tłuc ludziom do głów obrazki pięknych autostrad i nowoczesnej architektury wielkich miast to trąbiły tylko wciąż o aferach i podsłuchach. Niestety, choć bardzo lubię i szanuję tego człowieka to w pewnym momencie nabrałem przypuszczeń że on naprawdę nie żartował – według niego TVP a nawet TVN były stacjami nieobiektywnymi bo wciąż atakowały rząd Platformy.

Trudno więc dziś dyskutować na przykład o obiektywiźmie mediów z ludźmi dla których obiektywizm ten polega na konsekwentnej propagandzie. A właściwie powinien polegać – przez ostatnie osiem lat, bo obecnie ten fałsz wyczuliby rzecz jasna w każdym mrugnięciu spikera.     

I tak na przykład informacje o rzekomym zniszczeniu młotkiem ( jak się okazało wciąż działającego ) laptopa przez Zbigniewa Ziobrę będzie dla nich zawsze niezbitym dowodem na niszczenie dowodów „przestępstw” PiS-u w latach 2005-2007 – ale już  na przykład zniszczenie setek dokumentów wojskowych  w dniu kiedy ginie z katastrofie Prezydent RP – czyli zwierzchnik sił zbrojnych , szef BBN, dowódcy wszystkich formacji wojska i mnóstwo innych najważniejszych w państwie osób, absolutnie nie powinno nikogo dziwić. Ot,  w sobotę, słuchając informacji o śmierci swoich przełożonych wojskowi stwierdzili że trzeba zrobić trochę miejsca w kancelariach, nic wyjątkowego przecież. A poza tym oficer który owo niszczenie przeprowadzał chyba wyraźnie mówił że nie zniszczyli niczego ważnego, nie! Naturalnym więc jest także, że wątpliwości co do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej dla takich ludzi jak Stasiński będą przejawem cynicznego realizowania zamówienia politycznego, tym bardziej że Gazeta Wyborcza już przecież obiektywnie informowała opinię publiczną że mjr Protasiuk strasznie się przed wylotem pokłócił z generałem Błasikiem – a to obiektywnie potwierdza,  że piloci TU-154 panicznie się bali podjąć decyzji o rezygnacji z lądowania i dlatego sprowadzili samolot zbyt nisko. I od tamtej pory albo ktoś to wyznaje albo mu Piotr Stasiński okaże taką pogardę że mu w pięty pójdzie. I publikacja tej – jak się później okazało – nieprawdziwej informacji przez Gazetę Piotra Stasińskiego - nie miało absolutnie niczego wspólnego z jakimś interesem politycznym. Po prostu całkowitym zbiegiem okoliczności ta nieprawdziwa informacja potwierdzała stalenia MAK i Komisji Jerzego Millera, całkowitym zbiegiem okoliczności byłego ministra w rządzie PO.

Ale, ja tak naprawdę nie tym chciałem. Od lat fascynuje mnie bowiem swego rodzaju nieuchronna „genetyka percepcji” publicystów poszczególnych redakcji. Każda gazeta, każde środowisko medialne buduje jakąś tożsamość ideową i wspólnotową z którą identyfikują się ich czytelnicy. Dziennikarz antyklerykalnego tygodnika po latach realizowania linii gazety zawsze będzie projektował jakiś chytry spisek jak mu tylko za rogiem mignie rąbek sutanny. Podobnie wieloletni dziennikarz katolickiego dziennika w każdym krzywym spojrzeniu zawsze będzie najpierw weryfikował stopień zagrożenia dla Kościoła. To zawsze służba pewnej misji i odpowiedź na zapotrzebowanie czytelników. To po prostu musi wejść w krew. Jedyną radą jest tylko częsta zmiana firmy i pracodawcy.

U Piotra Stasińskiego gołym okiem widać natomiast tożsamość jaką Gazeta Wyborcza buduje wokół swojego środowiska od ćwierć wieku. Tożsamość jedynego nośnika i weryfikatora  obiektywizmu, inteligencji, zdrowego rozsądku, uczciwości, wyrobienia estetycznego. Lata pracy w środowisku przekonanym o takiej właśnie misji i roli w strukturze społeczeństwa z czasem po prostu wyklucza dyskusję. Staje się ona niemożliwa. Czy słuchając dyskusji redaktora Stasińskiego i obserwując jego zachowanie moglibyśmy przypisać go do jakiejkolwiek innej redakcji niż Gazeta Wyborcza? Nawet gdyby brać pod uwagę Newsweeka byłoby w tym więcej nonszalancji albo złośliwości niż czystej zdrowe pogardy. 

Co gorsza, ta tożsamość kształtuje także mentalność czytelników – czy to wersji papierowej czy też portalu wyborcza.pl. I to bardzo boleśnie czuć – nie tylko w debacie publicznej, ale przede wszystkim w rozmowach prywatnych. To co ukształtowało optykę Piotra Stasińskiego przez lata pracy w redakcji Gazety Wyborczej, w identyczny sposób w ciągu ośmiu lat wyrobiło tożsamość wyborców Platformy Obywatelskiej – także tych którzy  dziś często skupiają się wokół Nowoczesnej czy KOD. Ale ich świat wciąż jest „obiektywnie czarno – biały” i taki już bez wątpienia pozostanie. Nie ma i nie będzie w nim też miejsca na polemikę – jest tylko właściwa lub niewłaściwa przynależność rozmówcy. Wszystko wskazuje jednak na to, że pozostaje tylko mieć tego cierpliwą świadomość.   

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka