waw75 waw75
1108
BLOG

Eurosceptycyzm stosowany czyli jedność Europy

waw75 waw75 Polityka Obserwuj notkę 40

Jeśli mielibyśmy opisać doktrynę funkcjonalną Unii Europejskiej, to będzie to bez wątpienia kult procedury administracyjnej i kult urzędnika który ją egzekwuje. Urzędnik unijny – nie żaden konkretny, ale jako taki w swej funkcji, stał się architektem systemu w jakim funkcjonują setki milionów ludzi w europejskich państwach. Nie wizjoner czy mąż stanu – nie humanista poświęcony zgłębianiu geopolitycznej socjologii, często nawet nie dyplomata – ale właśnie urzędnik publiczny stojący na straży procedur i dyrektyw, projektuje dziś mechanizmy funkcjonowania Starego Kontynentu. Doszło do całkowitego zamazania różnicy między misją elit a misją urzędniczą.

Nie wiem ilu jeszcze tragedii muszą doświadczyć Europejczycy żeby zrozumieć wreszcie jak straszną utopią jest Europa brukselskich urzędników.

Każda globalna tragedia i każdy polityczny czy finansowy kryzys jaki rozegrał się w ostatnich latach w Europie dojrzewał latami – zgodnie z unijnymi procedurami, przepisami i dyrektywami. Brakowało tylko mężów stanu którzy by intelektualnie byli w stanie przewidzieć konsekwencje i mogli zapobiegać katastrofie.

Od co najmniej pięciu lat do wybrzeży Grecji, Włoch i Hiszpanii dobijały tysiące imigrantów z Afryki. Tysiące z nich ginęło, morza wyrzucały ciała nieszczęśników. Setki tysięcy osiedlały się w europejskich miastach. Nie podejmując pracy, nie integrując się kulturowo, mentalnie, nawet językowo. To jak prowadzić hotel i przyjmować na pokoje kazdego szczycąc się że w naszym przybytku nie ma regulaminu ani wymagań. Ale wszystko działo się przecież zgodnie z procedurami. Urzędnicy unijni stali straży unijnych dyrektyw. Powołano służby które zgodnie z procedurami i w oparciu o fundusze zapisane w ustawach zajęły się ratowaniem rozbitków i rozlokowaniem ich na lądzie. Latami w największych europejskich miastach powstawały nieformalne getta, enklawy odmiennych kultur, zwyczajów a nawet prawa. Zgodnie z procedurą i dyrektywami, na straży których stali unijni urzędnicy. Nawet Stany Zjednoczone – państwo zbudowane przecież przed kilku wiekami niemal wyłącznie z imigrantów, i budujące swój potencjał dzięki symbiozie wszystkich chyba kultur i narodowości świata, od dziesięcioleci jest bardziej zamknięte na imigrację niż bezideowa i bezrefleksyjna Unia Europejska.

Katastrofalne kryzysy finansowe w strefie Euro także nie zaczęły się przecież z dnia na dzień, ale dojrzewały latami pod okiem urzędników sprawdzających zgodność z procedurami administracyjnymi.

Nie wiem z czego zrodziła się tak patowa dziś unijna utopia. Czy to efekt dogmatu końca historii zrodził tak ślepą wiarę w uniwersalną wartość procedury administracyjnej. Procedury porządkującej procesy prowadzące do każdej patologii. Czy może zaślepiło nas przekroczenie masy krytycznej w dominacji lobbingu grup interesu. Nie dysponuję takim intelektem żeby zdiagnozować faktyczne przyczyny.

Jedno jest natomiast pewne – obecna Unia Europejska to państwo urzędników, doktrynalnie wręcz odciętych od swoich państw. Od realiów funkcjonowania społeczeństw które reprezentują i od poczucia potrzeb ludzi których reprezentują. I odrzucając wszelkie polityczne sympatie czy antypatie, naprawdę trzeba być niespełna rozumu, żeby wierzyć że unijny urzednik, pracujący od kilku lat w Brukseli i zarabiający miesięcznie 15 czy 20 razy więcej niż średnia krajowa pensja w jego kraju jest jeszcze zdolny stowrzyć prawo odpowiadające na potrzeby społeczeństwa które reprezentuje. To po prostu niemożliwe, i żadna doktryna ani sofistyka tego nie zafałszuje.

Co bardzo przy tym znamienne, każdy lider polityczny, każdy dyplomata i mąż stanu, któremu przyświeca misja służenia obywatelom swojego państwa (z wyjątkiem Niemiec) , jest natychmiast oskarżany o zamach na tzw „jedność Europy” a nawet o działanie na rzecz rozbicia europejskiej solidarności. Nawet jeśli jego działanie czy zamierzenia nie powodują żadnej ekspansji, żadnego dyktatu wobec sąsiadów czy zbiorowości unijnej wspólnoty, a jedynie wprowadzenie równowagi społecznej we własnym państwie.

Co ciekawe coraz bardziej widać dziś także dość logiczny dysonans optyki społeczeństw tzw starej Unii i mieszkańców państw byłego bloku komunistycznego. I absolutnie nie idzie tu o pieniądze czy współpłacenie do unijnego budżetu, ale o bogactwo doświadczeń i skojarzeń. Mieszkańcy Europy Zachodniej nie są doświadczeni w mechanizmach państwa totalitarnego – nie postrzegają administracji państwa jako narzędzia do zniewolenia czy narzucenia czyichś interesów. Nie dostrzegają że administracja nie może, nie jest zdolna przejąć funkcji polityka, dyplomaty czy lidera, ale zawsze stoi na straży czyichś interesów – pilnuje zgodności z zasadami przez te interesy dyktowanymi. Misją urzędnika jest respektowanie przepisów a nie ich tworzenie a nawet doskonalenie. To stąd rozbieżność między wiarą w liderów i mężów stanu a wiarą w uniwersalność procedury i urzędnika jako lidera gwarantującego równość i sprawiedliwość społeczną. A nawet bezpieczeństwo geopolityczne.

I jeśli dziś, po szokujących zamachach w Brukseli, pojawiają się postulaty jedności Europy, to (często nieświadomie) są to postulaty o wyrwanie się z patologicznego pomieszania porządku, w którym urzędnicy – bardzo często byli premierzy – zostali wyznaczeni do zaprojektowania rzeczywistości. Jedność Europy jest możliwa tylko po reformie Unii – reformie burzącej mur odtwórczej biurokratyzacji i oddającej misję elit faktycznym elitom politycznym, hołdującym społeczeństwom.

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka