waw75 waw75
6712
BLOG

Trzeba było Łukasza Warzechy

waw75 waw75 Polityka Obserwuj notkę 147

To co zrobił Łukasz Warzecha w studiu TOK FM było według mnie rzeczą bardzo potrzebną. I nie dlatego że komuś dopiekł, ani nie dlatego że wywrócił audycję Dominiki Wielowieyskiej do góry „kołami” czy że kogoś tam wyprowadził z równowagi – ale przede wszystkim dlatego że być może otworzy komuś wreszcie oczy na to do jakiego zidiocenia sprowadzono dziś poglądy i retorykę elektoratu opozycji. Bo to się już niestety wymknęło spod kontroli – miało być cyniczne i zadaniowe a po prostu ogłupiło ludzi.

Dla mnie osobiście najistotniejsze w tej zagrywce Warzechy było pokazanie pewnego mechanizmu, który ludzie ze środowiska Dominiki Wielowieyskiej czy Rafała Kalukina stosowali przecież od wielu lat – czyli wyciąganie jakiegoś dowolnie głupiego stwierdzenia z ust dowolnego osobnika po czym przykładanie tegoż stwierdzenia do opisu retoryki swojego rozmówcy lub całego jego środowiska. Wyciąganie najdrobniejszych lapsusów czy niefortunnych stwierdzeń u dowolnego polityka czy działacza PiS było przez ostatnie lata momentalnie używane do deprecjonowania każdego wyborcy tej partii. Wystarczyło że podczas kilkugodzinnej konferencji jakiś naukowiec zaprezentował publiczności obrazowy przykład puszki metalowej i przez rok niemal każdy wyborca PiS słyszał „tia, wy pisiory teraz będziecie wyjaśniać katastrofę puszką po coca coli”. I to rzecz jasna kończyło dyskusję.

Innymi słowy to co musieli przełknąć dziennikarze Newsweeka i Gazety Wyborczej za sprawą zachowania Warzechy niemal od dekady przerabia większość wyborców PiS-u mających „przyjemność” dyskusji z czytelnikiem tychże gazet. Różnica polega być może na tym, że pisowców pałaszowano często tezami spotykanymi marginalnie a Wielowieyska, Kalukin i Gugała nagle zostali pokazani jako współautorzy idiotyzmów które powtarzane są dziś nagminnie i konsekwentnie przez ich redakcje. To musiało zaboleć – choć może zyskają dzięki temu świadomość że to co robili i pisali przez ostatnie lata też zadawało ból.

Łukasz Warzecha wsadził papierek lakmusowy w sam środek pewnego środowiska dziennikarskiego. Co więcej – przecież gdyby Warzecha zdecydowanej większości tych absurdów nie powiedział to dokładnie właśnie te tezy stawialiby wszyscy uczestnicy tamtej audycji, tak jak to robią od lat. No, może poza tym że nie twierdziliby że na marszu zjednoczonej opozycji było półtora miliona ludzi. Choć zapewne sformułowanie: „ćwierć miliona” - było by powtarzane kilkukrotnie – wszak dźwięk liczby milion bez wątpienia musiałby się pojawić.

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka