waw75 waw75
1494
BLOG

Rzygam już tą głupią nawalanką

waw75 waw75 Społeczeństwo Obserwuj notkę 22

Mamy dziś trzy tożsamości elektoratów: inteligentniejsi od reszty świata, szlachetniejsi od reszty świata oraz miłosierniejsi od reszty świata. I wokół tych trzech biegunów pychy kręcą się wszelkie sympatie polityczne i poczucie swojego miejsca w społeczeństwie. Programy partii politycznych nie mają tu kompletnie żadnego znaczenia – mało kto je czyta, a prawdę powiedziawszy dla większości – i to nawet żelaznych elektoratów – mogłyby w ogóle nie istnieć, czego przykładem jest choćby Nowoczesna Ryszarda Petru. Dokładnie taka sama, a często nawet dokładnie ta sama ustawa może być przejawem głupoty, zdrady ojczyzny albo łamaniem praw człowieka – zależy to tylko od tego jakim orężem retorycznym uważa za słuszne władać poszczególna grupa elektoratu. Tożsamości każdej z tych grup nie definiuje jednak to co sama o sobie mówi – ale to o co oskarża swoich rywali.

Inteligentniejsi od reszty świata swoją dominację najczęściej udowadniają zatem poprzez projektowanie ułomności intelektualnych każdego kogo lokują poza swoim kolektywem. Każdy kto ma inne poglądy niż inteligentniejsi prędzej czy później usłyszy że jest idiotą, paranoikiem, prostakiem czy ciemniakiem. Na tym polu leży bowiem linia podziałów w oczach inteligentniejszych od reszty świata. Jeśli ktoś podziela ich zdanie jest po jednej stronie tego właśnie podziału – jeśli zaś ich poglądów nie podziela plasuje się automatycznie po drugiej stronie.

Charakterystyczne jest tu choćby to że inteligentniejsi mogą wylewać najgorsze wiadra pomyj na własny kraj i swoich rodaków – uważając wręcz za aksjomat że oni są ponad tym krajem i ponad swoim narodem. Czują się bowiem – co łatwo wydedukować – inteligentniejsi od reszty swoich rodaków. Z czasem zresztą własna wspólnota narodowa staje się dla nich zbyt nikczemna na to aby czuć wobec niej potrzebę lojalności. Wymiernikiem inteligencji staje się zatem osobisty zysk i widoczne atrybuty materialne (najlepiej druzgocąco odbiegające od ogółu ), a patriotyzm zaczyna się jawić wyłącznie z kryteriach materialnych – płacenie podatków ( choć z czasem ten wymóg z oczywistych przyczyn traci swoja nośność ), imponowanie swoją pozycją materialną, celebrowanie obecności wśród dobrze sytuowanego towarzystwa. Inteligentniejsi są absolutnie przekonani o swojej wyższości mentalnej i kulturowej i mało jest słów, które były by w stanie mocniej ich urazić niż słowa o tym że jako grupa są pod jakimkolwiek względem gorsi od innej części społeczeństwa. Ich świat od lat opiera się bowiem na świętym dogmacie tego że są lepsi. Nawet jeśli więc latami ferują poniżające i pełne pogardy oceny wobec swoich antagonistów to słowa o tym że są gorsi uważają za absolutnie skandaliczne przekroczenie norm etycznych. Na słowa krytyki reagują ostentacyjną deklaracją że zostali śmiertelnie obrażeni. Niestety oczywistą konsekwencją tej optyki jest rozbrajająca wręcz hipokryzja inteligentniejszych – nigdy nie widzą bowiem swoich błędów we właściwiej skali – a nade wszystko nie są mentalnie zdolni do przyznania racji swoim oponentom (uważanym dogmatycznie za głupszych ). Przykład pierwszy z brzegu – są świecie przekonani, że ujawnienie przez szefa MON nieprawidłowości w polskiej armii niebezpiecznie obniża zaufanie jakie żywią do nas sojusznicy militarni. Nie widzą natomiast takiego zagrożenia kiedy na potrzeby walki politycznej miesiącami przekonują zagraniczne media że polską armią kieruje człowiek niezrównoważony psychicznie – to oczywiście w żaden sposób Polsce nie szkodzi ani nie podważa zaufania wobec naszych sił zbrojnych.

.

Drugą grupą elektoratu są szlachetniejsi od reszty świata. Szlachetniejsi swoją dominację najczęściej udowadniają poprzez projektowanie łamania etyki moralnej u konkurentów. Podstawowym słowem definiującym łamanie zasad jest oczywiście słowo: zdrada. Adwersarz szlachetniejszych prędzej czy później usłyszy zatem że jest zdrajcą, kłamcą albo złodziejem – zgodnie z linią podziału wobec której szlachetniejsi od reszty świata definiują swoje miejsce w społeczeństwie. Szlachetniejsi będą więc gloryfikowali wartości – wierność, uczciwość, lojalność. Co prawda patriotyzm ma w ich oczach wymiar aksjologiczny – i staje się wyznacznikiem wartości a nie kryteriów materialnych - można zatem powiedzieć że szlachetniejsi dają pewną gwarancję umacniania wspólnoty i budowanie potencjału wspólnego państwa Jednak zbyt często dominuje tu nie praca nad szlifowaniem własnych postaw ale poszukiwanie wszelkich ułomności moralnych u dowolnie napotkanych oponentów. Szlachetność staje się tym samym nie tyle systemem zasad poza które nie wykraczają w swoim postępowaniu – ale raczej zbiorem aksjomatów według których można nakreślić kontrast żeby zdyskredytować oponentów. Szlachetność jest zatem narzędziem do poczucia dominacji i orężem w rywalizacji politycznej.

.

Trzecią wreszcie grupą elektoratu są miłosierniejsi od reszty świata. Tu, jak łatwo się domyślić – „nasi” i „nie nasi” lokalizowani są na linii zbudowanej z cnót humanitarnych – tolerancji, miłosierdzia, otwartości czy empatii. Oczywiście zdecydowana większość miłosierniejszych od reszty świata swoją szlachetną aktywność zaczyna i kończy co najwyżej na klikaniu „lajków” pod artykułami na portalach społecznościowych, jednak nie o to tu przecież idzie żeby się poświęcać ale – jak w poprzednich przypadkach – żeby pałaszować adwersarzy projekcją ułomności. W tym przypadku ułomności emocjonalnych. Adwersarz lokowany w oczach miłosierniejszych od reszty świata poza kolektywem może być pewien że prędzej czy później usłyszy o sobie ze jest ogarnięty nienawiścią, ksenofobią, nietolerancją czy zawiścią. Każda dyskusja – każdy merytoryczny spór, będzie prowadzony w oparciu właśnie o te linie podziałów: mam rację bo jestem miłosierny, tolerancyjny itp. – a ty jej nie masz bo jesteś ... – i tu wyleje się wiadro oskarżeń.

.

Już na pierwszy rzut oka widać więc że te trzy podstawowe grupy tożsamości elektoratów są sobie po prostu nawzajem niezbędne do życia. Inteligentniejszego zawsze bowiem można oskarżyć o cynizm, szlachetniejszego o bezmyslne i bezduszne doktrynerstwo a miłosiernego o nihilizm. I jest rzeczą oczywistą że w jakimś stopniu ta przepychanka jest naturalna i musi istnieć.

A w jakiej grupie ja widzę siebie? Nie wiem – wiem tylko że już rzygam tymi tępymi oskarżeniami z trzech okopów. Może lepiej zacznijmy się interesować rzeczywistością a nie tylko tym kto jest od nas głupszy, nikczemniejszy albo pozbawiony uczuć. Bo ta logika jaką dziś kieruje się debata w Polsce niweczy wszelki sens.          

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo