waw75 waw75
859
BLOG

Bolesne leczenie impossibilizmu

waw75 waw75 Polityka Obserwuj notkę 6

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie teksty jak ten poniższy uchodzą dziś – już wręcz doktrynalnie – za „bronienie PiS-u”. W debacie publicznej od lat króluje przecież zasada że nie istnieje ani zdrowy rozsądek ani logika ale święty podział : za – albo przeciw PiS-owi. Nie miało już nawet znaczenia to ze  Polska lat 2008 – 2015 stała na głowie. Absurd gonił absurd, często zresztą wyłącznie po to żeby jakiś układ polityczno – biznesowy mógł podsuwać swój dzbanuszek pod publiczny kurek.  Dominował jednak jeden powszechny dogmat: z żadną, nawet najbardziej kosztowną dla państwa patologią absolutnie nic się nie dało zrobić, a każdy kto się domagał jakiejkolwiek naprawy stawał się w sekundzie: „frustratem”, „pisiorem” lub „nieudacznikiem” który nienawidzi otwartych i serdecznych ludzi sukcesu, którzy przewyższają go zaradnością, inteligencją i wykształceniem.

.

I takich spraw są dziś dziesiątki. Czy ktoś uważa za normalne że kwota wolna od podatku  - przypomnę  że wciąż od lat jest to 258 złotych miesięcznie (3091 zł rocznie)  , jest  ponad dwa razy mniejsza niż suma dochodów uznana przez GUS jako – to nie pomyłka – jako suma stanowiąca minimum egzystencji (545 zł miesięcznie). Mówiąc wprost – jeśli ktoś zarabia troszkę więcej niż połowę tego co potrzeba żeby kupić sobie jedzenie  i nie spać pod mostem to państwo pobierze od niego podatek. Nie wiedzieliśmy o tym? – wiedzieliśmy wszyscy, ale czasy rządów PO- PSL uspokajały że nie ma się co martwić – nikt z tym nie zamierza robić porządku.

.

Czy nie załamywaliśmy rąk nad absurdalnymi ustawami o zamówieniach publicznych, o biurokratycznym bagnie rozliczeń stowarzyszeń charytatywnych, absurdalnie wysokich pensjach członków zarządów publicznych spółek czy beznadziejnym systemie rozliczeń procedur medycznych? Nie pukaliśmy się w czoło słysząc że prezes – często zresztą po uszy zadłużonej -   miejskiej spółki w 100- tysięcznym mieście z deficytem sięgającym 40 procent rocznego budżetu,  zarabia miesięcznie więcej niż minister infrastruktury czy prezydent państwa? Państwo stało na głowie bez żadnego porządku, logiki czy żadnej racjonalnej zasady kwalifikacji. Wręcz sztandarem niemocy były zapisy tzw Pakietu klimatyczno – energetycznego, który nie dopuszczał do tego żeby w zobowiązaniach państwa uwzględniać ulgi za zalesienie jego terytorium – zmieniła się władza i niemoc minęła. Sprawę załatwiono jednym wyjazdem na konferencję do USA. Po cichu, bez propagandy charakterystycznej dla poprzedniej ekipy. 

.

 Ale w imię racjonalizmu i liberalnej odpowiedzialności panował dogmatyczny impossibilizm.  No nic się, panie, nie da zrobić, ale działamy, panie, działamy! I pewnie można by na tym skończyć ten wpisik, gdybyśmy tkwili dziś wciąż marcu 2015 roku i karmili się świętą doktryną że koalicja PO – PSL będzie rządzić wiecznie. Przyszedł jednak przełom i coś się zaczęło zmieniać. Firma Tomasza Lisa przestała zarabiać 93 tysiące złotych na jednym programie w zadłużonej na 200 milionów TVP, wprowadzono ustawę blokującą zarobki szefów spółek Skarbu Państwa maksymalnie na poziomie 50 tysięcy miesięcznie – i to wyłącznie w odniesieniu do największych potentatów czy wprowadzono program 500+ odkręcający zasadę że urodzenie więcej niż jednego dziecka to gehenna brodzenia w biedzie. Swoją drogą odbieranie ludziom dzieci z powodu ubóstwa było przecież kolejnym atrybutem poprzedniego systemu – mimo krytyki, nierozwiązanym przez cale osiem lat.

.

Najbardziej rozbawił mnie jednak inny jeszcze przykład. Kilka dni temu. Ileż to lat załamywaliśmy ręce że nic się nie da zrobić z dopuszczeniem do legalnego leczenia farmaceutyków na bazie marihuany. No nic, panie, się z tym zrobić nie dało. Bo katole, bo prawica, bo zaścianek, bo ciemnogród. Ludzie klęli, leki załatwiali nielegalnie, lekarze rezygnowali z pracy bo nie mogli założyć legalnie karty pacjenta leczonego THC. Imopossibilizm. No i przyszła prawica, katole, ciemnogród, zaścianek. Trzy miesiące później – 4 marca – weszła ustawa o legalnym sprowadzeniu i leczeniu lekami na bazie marihuany. Na razie na wniosek lekarza prowadzącego za zgodą Ministra Zdrowia – resort zapewnia jednak ze zgoda taka będzie uzyskiwana w kilka dni. Mało tego – leki te zostały wciągnięte na listę leków refundowanym. To stan przejściowy, bo gotowa jest już ustawa dopuszczająca leki na bazie marihuany ale „poszła” do konsultacji z agendami Komisji Europejskiej. Przełamano niemoc ostatnich lat.  Komentarz pana z „Wolnych konopii” ? – PiS zablokował własną ustawę – bezskutecznie żądaną przez ostatnie osiem lat - wysyłając ją do unijnych konsultacji. Bezcenne.      

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka