waw75 waw75
478
BLOG

Ludzie wyklęci

waw75 waw75 Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Nie wiem, pewnie to jakiś brak patriotycznego zaangażowania, ale ja nie postrzegam Żołnierzy Wyklętych jako tragicznych stronników jakiejś politycznej doktryny. Zupełnie nie interesują mnie dywagacje czy mogli się pogodzić z nowym porządkiem świata czy nie . Jednak ludzie ci będą dla mnie zawsze bohaterami najwyższej klasy. Dlaczego? Bo metody jakimi ich mordowano, torturowano i prześladowano są odpowiedzią na wszelkie wątpliwości co do tego z jakim bezgranicznym i nieludzkim złem się starli.


Inna wizja świata, inna wizja państwa, nawet inna wizja niepodległości nie tłumaczy tych potwornych zbrodni, tortur i metod represji jakie obnażyło prawdziwe twarze ich oprawców. To nie była twarz polityki ani innej ideologii – to była twarz zła, twarz ludzkiego zwyrodnienia które ogłosiło że teraz to ono będzie rządziło Polakami. To z tym złem walczyli, to w łapska tego zła nie chcieli oddać swojej ojczyzny.

.

Od dawna myślę zresztą też o dzisiejszych historykach i prokuratorach IPN. Myślę że nie zdajemy sobie nawet sprawy z jak potwornym okrucieństwem ci ludzie muszą się dziś zmierzyć. Zapewne wielu prokuratorów prowadzących śledztwa dotyczące współczesnych zbrodni nie musi się mierzyć z tak drastyczną skalą przemocy. Trudno mi sobie wyobrazić jak trudną i obciążającą psychicznie jest dziś praca prokuratorów IPN. Jak po badaniu tych dokumentów, patrzeniu na zdjęcia, słuchaniu relacji świadków wrócić do domu i normalnie żyć?

.

Dowódca jednego z oddziałów AK na Podhalu: dostał ofertę – odda się w ręce bezpieki a w zamian za to jego żołnierze wrócą do normalnego życia, do rodzin, do pracy, do szkół. Przyjął propozycję i zgłosił się do siedziby Urzędu Bezpieczeństwa … wytrzymał bicie, zrywanie paznokci, łamanie palców. Wytrzymał trzy dni zbiorowego gwałcenia jego żony na jego oczach. Zaczął sypać kiedy ubowcy zaczęli na jego oczach zbiorowo gwałcić jego matkę … Po torturach rozstrzelany.


.

Dowódca jednego z oddziałów AK w regionie łódzkim: katowany kilka miesięcy, pękł, nie wytrzymał i podał nazwiska. Według świadków na egzekucję przez rozstrzelanie rozstał odwieziony. Miał połamane obie nogi, obie ręce, wyrwane wszystkie paznokcie i zmiażdżone genitalia.

.

Jeden z dowódców AK w rejonie radomszczańskim: w chwili pojmania odstrzelono mu genitalia żeby łatwiej go było przewieźć do więzienia.

.

To są takie historie. Czy myślicie że któryś z tych zbrodniarzy dziś powie swoim dzieciom albo wnukom: tak, gwałciłem jego matkę żeby sypnął podkomendnych? Czy myślicie że powie: tak, łamałem jej palce żeby się przyznała? Czy naprawdę sądzicie że ci ludzie dziś przyznają się do bestialstwa które nie mieści się w głowie? Nie – choćby dlatego że człowiek nie byłby w stanie żyć z taką tożsamością. „Walka z bandami” stała się ich lekarstwem przed pogardą dla samego siebie. Dlatego nigdy nie dowiemy się od nich prawdy.

.

Dziś często spotykamy się z tematem Zespołu Stresu Pourazowego. Często dotyczy to żołnierzy powracających z misji wojskowych. Ci ludzie mają trudności z powrotem do normalnego życia, do uporania się z depresją, stanami lękowymi, strasznymi wspomnieniami z frontu. Po misjach trwających pół roku, rok, półtora roku. Wyobraźmy sobie więc ludzi walczących sześć lat ze zbrodniarzami największej wojny w dziejach świata. Zwyrodnialcami z SS i Gestapo. A potem jeszcze lata z bestiami z MBP, NKWD, UB. Ludźmi zaszczutymi i mającymi świadomość że każdy donos, każda zdrada to dla nich tygodnie tortur, łamania kończyn, wielogodzinnego siedzenia na odwróconym stołku – nabijania na pal w katowniach bezpieki, gwałcenia ich zon, sióstr, matek, żeby wyciągnąć od nich nazwiska – często nastoletnich – towarzyszy broni. Ci ludzie żyli pod presją jakiej my dziś nie jesteśmy nawet w stanie sobie wyobrazić. W rozmowach z historykami badającymi zbrodnie komunistyczne w pierwszych latach powojennych możemy usłyszeć że współpraca z UB czy NKWD była wówczas często prowadzona pod warunkiem utajnienia jej nawet przed własną rodziną. „Jeśli ktokolwiek się dowie że z nami współpracujesz to pamiętaj że masz córkę – a my wiemy wszystko”. Stąd dziś naprawdę cała masa sytuacji, kiedy ludzie wspominają że AK-owcy wpadli bo gospodarstwa i bez żadnego powodu zabili wujka, dziadka, ojca. Tak było, nie da się temu zaprzeczyć. Czasem rodziny nie wiedziały nawet, że zabity krewny wcześniej „wsypał” żołnierzy którzy zostali później zamęczeni z bestialski sposób. Często też „wsypał” dlatego że ubowcy grozili mu wcześniej skrzywdzeniem rodziny. To był nieludzki czas, psychoza, zaszczucie. Ale zafundowane Polakom nie przez oddziały tropionych, mordowanych i katowanych AK-owców ale przez zbrodniarzy komunistycznych mordujących i gwałcących pod sztandarami „nowego ładu społecznego”.


A czy wśród partyzantów zdarzały się też oddziały zeszmaconych zdeprawowanych wojną ludzi? Owszem, zapewne były także i takie. Choć z Żołnierzami Wyklętymi czy ze strukturami Konspiracyjnego Wojska Polskiego nie miały dokładnie nic wspólnego.

.

Na koniec jeszcze refleksja, która nigdy nie przestanie mnie nurtować. Jak to możliwe że często prości żołnierze z plutonów egzekucyjnych, a nawet oficerowie, bądź co bądź polscy, byli zdolni do tak nieludzkich zbrodni. Często przewyższających okrucieństwem nawet zbrodniarzy z Gestapo. I chciałbym, mimo całej świadomości faktów historycznych, usłyszeć na przykład, że kiedy siedemnastoletnia sanitariuszka Danusia Siedzikówna „Inka” weszła do sali egzekucji to ktoś spuścił głowę, ktoś miał wątpliwości, ktoś pomyślał: nie zrobię tego! A jednak wiemy, że to nieprawda. „Inkę” i „Zagończyka” w ostatnią drogę prowadziły obelgi i szykany. Trudno mi pojąć jak to możliwe że można było polskich żołnierzy – niezależnie czy ze wschodu czy z zachodu – zindoktrynować do takiego bestialstwa żeby byli w stanie młodym partyzantom podziemia niepodległościowego zadawać tak potworne cierpienie.

I mam na to tylko jedną odpowiedź : ich indoktrynacją i odczłowieczeniem zajmowali się ludzie ponadprzeciętnie inteligentni. Mający wiedzę i rozumienie filozofii, mechanizmów ludzkiej psychiki i psychologii tłumu. Wybitni specjaliści od manipulacji, socjotechniki, propagandy. Nie głupki z ówczesnego awansu ale ludzie o wybitnej inteligencji i absolutnym braku moralności. Tacy jak choćby major Zygmunt Bauman – wykształceni oficerowie i instruktorzy do spraw polityczno – wychowawczych KBW. To oni dbali o to żeby katom miażdżącym ludziom genitalia, łamiącym palce, gwałcącym żony AK-owców czy strzelającym w głowę siedemnastoletnim sanitariuszkom nie zadrżała powieka.

.

Żołnierze Wyklęci to dla mnie ludzie którzy temu złu nigdy się nie poddali, i nigdy nie zgodzili się oddać w jego ręce swojego kraju.


waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka